
Seiyo:Lato, Godzina 20:00, temperatura: 20C; słonecznie |
Przyjrzał jej się dokładnie. Wcale mu to w niej nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Odetchnął wręcz z ogromną ulgą. Zawsze myślał, że Nanami zdąży tu kogoś poznać, a on nie będzie miał u niej szansy. Cieszył się, że jeszcze może coś zrobić, nim będzie za późno. Właśnie... tylko ile czasu mu zostało? Nie miał pojęcia, a wiedział, że to on musi zrobić pierwszy krok.
- Ja też nie - odpowiedział po dłuższej chwili ciszy. Tak po prostu, bo to prawda. Ikuto trzymał od siebie osobniczki płci pięknej na dystans, ewentualnie się z nich śmiał bądź doprowadzał do sytuacji, z których ciężko im było się wyplątać. Były bardzo zabawne z jego punktu widzenia.
Offline
- Naprawdę! - udając, że jest obrażony, nadął policzki. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, jakby miał focha strzelić.
- Nigdy nie miałem dziewczyny. Nigdy z nikim niczego nie robiłem - dodał. Chwila, to zabrzmiało głupio. Westchnął.
Ikuto, co się z Tobą dzieje?
Offline
- Ej, w porządku. To przecież nic złego, nawet gdybyś miał - sama nie wiedziała dlaczego, ale zlapala go za rękę. Jakby chciała go uspokoić i pokazać, że nie musi się martwić.
Offline
Wzruszył ramionami. Ikuto był przyzwyczajony do tego, że jest sam. Z jednej strony. Z drugiej bardzo się stęsknił za towarzystwem Nanami, która jest dla niego bardzo bliską osobą. W zasadzie to nie chciał nikogo innego, ale przecież tego jej nie powie.
- Nie byłabyś zazdrosna? - uśmiechnął się znów podstępnie. Ni to żartem, niby poważnie.
Offline
Cóż za pytanie. Oczywiście, że byłaby zazdrosna. Ale nie mogła mu tego powiedzieć, przecież nie była jego dziewczyną, nie miała do tego prawa.
- Znaczy wiesz, to twoja sprawa... nie zamierzam się mieszać.
Offline
- Wiem, wiem - przytaknął raz, drugi, trzeci. Nie zamierzał jej już o nic w tym stylu pytać. Przeciągnął się leniwie, zdając sobie sprawę, że chętnie by się tu zdrzemnął. Zapomniał o swoich obowiązkach, jak to kompletny koci leń. Był bliski przymknięcia oczu.
Offline
- Jesteś zmęczony? - spytała. Nie musiała w sumie, widać było że jest. Zmiana czasu i te sprawy. Ale i bez tego Ikuto był raczej leniwy.
- Jeśli chcesz to się zdrzemnij. Obudzę cię potem, żebyś nie spał za długo.
Offline
- Nie powinienem... Hisashi została sama - pokręcił głową. Dopiero teraz sobie o niej przypomniał. Co prawda Yoru do niej poszedł, ale to wcale nie oznaczało, że może tak ją zostawić na długo. Nigdy nie wiadomo, co wykombinują, kogo zaczepią, co się stanie.
Offline
No tak... Hisashi. Zapomniała o niej. Zaraz posmutniała. Nie podobało jej się to, że Ikuto mieszkał z jakąś dziewczyną. Na zewnątrz mogła wyglądać na obojętną albo co najwyżej lekko smutną, ale wewnątrz szalała z zazdrości. Nie chciała go do niej puścić.
- Jest ładna? - spytała niepewnie. Rzecz jasna mówiła o Hisashi.
Offline
- Hisashi? - uniósł jedną brew. Pytanie postawione przez Nanami było dość podejrzane. I ona nie jest zazdrosna, skoro takie zadaje? Dziiiiwne. Bardzo.
- Sam nie wiem. Nie myślałem nad tym, ale.. można powiedzieć, że jest ładna. Ma ładne ciało, nietypowy kolor włosów i oczu, który do niej pasuje... to najbardziej rzuca się w oczy. Czemu pytasz? - spojrzał na Nanami, od razu zadajac to pytanie.
Offline
I znów musiała trochę pokręcić. Nie mogła przecież powiedzieć wprost "jeśli będziesz z nią mieszkać to przyjdę w nocy i ją zamorduję". Zresztą, nie posunęłaby się do tego. Ale tak ją szarpało w środku, że byłaby w stanie naprawdę wiele zrobić, by trzymać Ikuto zdala od kobiet. Zabić by nie potrafiła, no ale mniejsza o to.
- No... bo może ci się podoba - odparła. I w ten sposób zadała kolejne pytanie, które ją nurtowało.
- A podoba ci się?
Offline
Zaśmiał się cicho pod nosem.
- Nie. Może i jest ładna, ale wieloma innymi cechami zaniża moją ocenę - pokręcił głową z niedowierzania. Nigdy nie chciałby być z Hisashi. Kobietą, którą musiałby się opiekować praktycznie 24 godziny na dobę. Oczywiście to nie jej wina, ale coś takiego nie miałoby racji bytu. Oczywiście Nanami nie wiedziała, że jest tak, a nie inaczej, ale... lepiej żeby nie wiedziała.
- Więc jesteś zazdrosna... - przyjrzał jej się dokładnie. To go trochę ożywiło.Trzymał się resztkami sił.
- ... jeeesteś.
Offline
- Nie jestem! - zaprzeczyła od razu. Kłamała, ale całkiem nieźle jej to szło. Wyglądała na zszokowaną jego podejrzeniami.
- Niby dlaczego bym była?
Mogła pewniej tak mówić, gdy się uspokoiła. Więc Hisashi nie jest dla niej konkurencją... to dobrze. Uff.
Offline
Ikuto myślał i myślał, aż wpadł mu do głowy pomysł.
- Bo wiesz... mieszkam sam w hotelu z kobietą, która w dodatku jest ładna... nigdy nie wiadomo, co się może stać... - mało co nie parsknął śmiechem. Dobrze, że nie wiedziała, co się dzieje, jeśli chodzi o sceny w domu. Na szczęście do niczego nie doszło konkretnego. I oby nie doszło.
- Poza tym nie pytałabyś o takie rzeczy tylko z ciekawości...
Offline