Ogłoszenie

Zanim zaczniesz:
Pogoda i czas:
O fabule

Załóż Kartę Postaci
Paryż:Lato, Godzina 14:00,temperatura: 25C; słonecznie.
Seiyo:Lato, Godzina 20:00, temperatura: 20C; słonecznie

#1 2012-09-12 18:43:44

Alice

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 59
Punktów :   
Imię: Alice
Nazwisko: Larenoth
Wiek: 17 lat
Opiekun: Mina, Hime

Rezydencja rodziny Larenoth

Wielka działka, wielka posiadłość. Polecam od razu włączyć sobie obrazek, by mieć lepsze wyobrażenie o opisie posiadłości Alice: http://s6.ifotos.pl/img/Dom-Alice_xpxrxhq.gif oraz plan domu: http://s6.ifotos.pl/img/Dom-Alice_xpssasp.gif.
1.Szklarnia - wielka, ośmioboczna budowla ze szkła. Szyby stworzone są tak, aby z zewnątrz, nie można było patrzyć do środka. W wewnątrz, na samym środku znajduje się tylko jedno drzewo, mianowicie palma, wokół której jest mały stawik. Pełno tu różnych kwiatów, które kwitną od zimy do jesieni (konkretniej cały rok). W zimie szklarnia ogrzewana jest od spodu, aby motyle tu mieszkające nie zamarzły w zimnie.
2.Stodoła/składzik - budowla o dużych rozmiarach (jak chyba większość tutaj), podzielona przez środek jedną ścianą. W jednej części znajdują się bele siana. W ścianie (tej od zewnątrz, od strony stajni) znajduje się dziura i zsyp do stajni, skąd łatwo brać siano dla mieszkańców tego też budynku. Ze strony siana w stodole, znajduje się też wiele przedmiotów, potrzebnych do opieki nad taką liczbą i różnorodnością zwierząt. W drugiej części jest chłodnia. Tam Alice przechowuje mięso dla drapieżników tak jak i owoce i warzywa dla niektórych zwierząt. Oczywiście wszystko za zgodą miasta i władz wielu innych instytucji.
3.Stajnia - drewniany budynek, w którego wnętrzu mieszczą się cztery boksy. Każdy z nich oddzielony jest drewnianą półścianą. W boksie najbliżej ptaszarni mieści się koń, Merlin, w drugim swój kąt mają kaczki w czasie burzy(najczęściej). Jeden z boksów jest pusty, a w czwartym znajdują się takie rzeczy jak widły, taczki, szczotki do pielęgnacji konia, siodła i uzdy. Na podłodze zawsze wala się mnóstwo siana, a od strony stodoły znajduje się zsyp do siana.
4.Ptaszarnia - budynek, którego tylko dach jest szklany. Na dachu jest okno, którym ptaki mogą wylatywać na świeże powietrze. W środku jest mnóstwo żerdzi, gałązek, prowizorycznych drzew. Z prawej strony od wejścia jest jedno wspólne poidło, na kształt wanienki. Zaraz obok tego znajduje się równie wielka miska na ziarna oraz mniejsza na mięso dla jastrzębia. W najdalszym kącie od drzwi znajduje się przesłonięty drewnianą ścianką, wychodek dla ptaków.
Dom:Zaraz po wejściu do środka, pierwsze co widać to zwykła ściana, w kolorze jasnożółtym i drewniana podłoga. Na przeciwległej do wejścia ścianie wisi reprodukcja obrazu Leonardo da Vinci "Słoneczniki", namalowany przez mamę Alice. Po obu stronach obrazu na całej ścianie, wiszą inne dzieła, przedstawiające różne kwiaty, oczywiście autorstwa Naomi Larenoth. Dalej po prawej stronie znajduje się kuchnia z salonem.*  Wszystkie meble są z tego samego drewna (takiego jak w kuchni). Idąc z kuchni w prawo, dojdziemy do dużej łazienki* i pokoju Alice.
Pokój dziewczyny jest w kolorze jasnozielonym tak jak trawa, a podłoga jest ciemnobrązowa. Na samym środku znajduje się miękki dywan w kolorze o odcień jaśniejszym niż ściany. Na całej, prawej ścianie od drzwi wisi fototapeta*. Dokładnie na środku tej ściany, stoi łóżko z baldachimem w kolorze zielonym. Na przeciwko łóżka znajduje się duże biurko z dwoma szufladami i jedną szafką. Na biurku zawsze stoi wazon z kwiatami i mała lampka, która zaświeca się poprzez pociągnięcie małego sznurka. Na biurku leży też laptop i mnóstwo zeszytów A4 w kratkę i jeden gruby, w pięciolinię. Obok biurka(wszystkie meble w tym pokoju są o odcień jaśniejsze niż podłoga i drewniane) po prawej stronie, znajduje się dość duży regał na książki i podręczniki; i te na studia i te z poprzednich szkół. Po lewej stronie biurka stoi manekin(kobiecy), a zaraz przy manekinie znajduje się miękki, kremowy fotel, stolik, na którym leżą różne igły, nitki, ozdoby do ubrań i duża szafka, w której swoje "gniazdko" mają przeróżne materiały i dodatki do ubrań. Na lewo od drzwi stoi szafa, która mieści mnóstwo ubrań Alice. Na przeciwko drzwi, przy oknie, stoi czarny fortepian z podniesioną klapą. Na ścianie na prawo od drzwi, wiszą zdjęcia wszystkich zwierząt Alice, podpisane i poukładana w kolejności takiej, w jakiej one tu zamieszkiwały.
W prawym skrzydle domu znajduje się: pokój gościnny*, pokój pani Sary*, mała łazienka, gabinet taty i pokój mamy Alice.
Gabinet taty to bardzo ważne miejsce zarówno dla Alice, jak i Naomi. Ściany tu są koloru ciemnoczerwonego, a wykładzina na podłodze - kremowego. Praktycznie całą ścianę od strony pokoju gościnnego i korytarza,  "pokrywają" półki z przeróżnymi książkami. Oczywiście najwięcej tu książek prawniczych. Od strony okna stoi biurko z ciemnego drewna, a po obu jego stronach fotele z czerwonymi obiciami. Na biurku stoi lampka, kilka ramek ze zdjęciami i otwarta książka; powieść kryminalna, którą zaczął czytać Janvier, jednak nie "doczekał" punktu kulminacyjnego. Na ścianie po lewo od biurka, wisi mnóstwo zdjęć z jego, Naomi i Alice dzieciństwa. Ani Alice ani jej mama niczego nie zmieniały w pokoju prawnika, bo stanowi on dla nich cenną pamiątkę.
Pokój Naomi jest wiecznie zasłonięty, dlatego nie wiele widać. Gdy wchodzi się do tego pokoju, ma się wrażenie, że wchodzi się do ciemni. Jednye światło daje lampa stojąc zaraz koło sztalug i stoliczka z farbami. To tam najczęściej Alice, zastaje swoją mamę. Na rogu pokoju stoi łóżko, szafka nocna i szafa. Resztę powierzchni pokoju zajmują obrazy, które są wszędzie: na ścianach, na podłodze, stoją oparte o ścianę. Wszystkie są szare i smutne.


* - obrazki do danych pomieszczeń
Kuchnia: http://naklejki.nowoczesnakobieta.net.p … itchen.jpg
Salon: http://3.bp.blogspot.com/-35fsZ4c99eQ/U … teczny.jpg
Duża łazienka: http://wymarzone-wnetrza.pl/wp-content/ … zienka.jpg
Mała łazienka: http://img.projektoskop.pl/070lazienka.jpg
Pokój gościnny: http://cdn3.urzadzamy.smcloud.net/t/pho … ardowy.jpg
Pokój pani Sary: http://wnetrzator.pl/wp-content/uploads … lnia11.jpg
Fototapeta w pokoju Alice: http://tapety.joe.pl/tapeta/ziemia/las/ … cy-las.jpg
Proszę się nie sugerować ustawieniem okien z obrazku, bowiem okna są tak jak na planie.



-Dziekuję babciu! - Alice z uśmiechem, przymierzała właśnie ostatni sweterek na Mischy. Kocur z niezadowoleniem, próbował się wyrwać, jednak jego pani, trzymała go dostatecznie mocno. Prychał, gdy na jego idealnie wyczyszczonej, szarej sierści, pojawił się granatowy sweterek z małą, czarną muszką na przodzie.
-Elektryzujesz moją sierść! - fuknął Mischa, patrząc zdenerwowany, na śmiejącą się ze swojego posłania Rose. Wychodził przed nią na głupka, a miał już za niedługo zostać ojcem! To jest poważna ranga, a Alice wkładała mu coś co nieprzyjemnie gryzło. Alice zaśmiała się, słysząc jego wołanie. Nie potrzebowała tak jak dawniej, chary change z Miną, od niedawna mogła sama słyszeć mowę zwierząt. Jednak inni dalej słyszeli miauczenie.
-Cieszę się, skarbie. Jak pani robi te ciasteczka? Koniecznie muszę poznać przepis... - babcia i pani Sara usiadły na krzesłach przy blacie w kuchni. Dziadek dziewczyny poszedł "odwiedzić' swoją córkę w jej pokoju. Alice po przyglądnięciu się Mischy z każdej strony, zdjęła z niego sweterek. Kocur zaraz uciekł na kanapę, zwijając się tam w kłębek, ale obserwując czujnie wszystkich.
-No już idź, ty poważny rangą panie tato! - zaśmiała się i dorzuciła sweterek na całą stertę 'sweterków" zrobionych przez babcie. Dla kotów, dla kociąt i dla psów. Potem wtuliła się w sierść Lassie, a Shiro i Szarik przysiadły koło niej na podłodze.


Kiedy babcia i dziadek wstali i przyszli do kuchni, zdziwił ich widok i Alice i pani Sary krzątających się w kuchni. Nigdy by nie przypuszczali, że ich wnuczka w wakacje, wstaje o siódmej rano.
-Konichii wa!  Dobrze się wam spało?- dziewczyna postawiła na blacie w kuchni dwa talerze z jajecznicą, grzanką z masłem, pomidorami, sałatą i koło tego jeszcze kubki z herbatą. Oczywiście dla dziadka porcja była większa. Ubrana byłą  swoją ulubioną kremową sukienkę. Pani Sara kiwnęła głową w stronę dziadków z uśmiechem.
-Ohayo. Tak, bardzo wygodnie. Ty zawsze wstajesz tak wcześnie? -spytał dziadek, ziewając szeroko. Alice z pełnym optymizmu uśmiechem, pokręciła głową.
-Nawet wcześniej, dziadku. Tak gdzieś koło piątej rano. - brunetka właśnie dawała jeść kotom i psom. Każdego z nich pogłaskała. Babcia uśmiechnęła się wnuczki.
-Ranny ptaszek z Ciebie. Jak ty się wysypiasz? - dziadek, babcia i pani Sara usiedli przy stole, aby zjeść śniadanie. Żadne z nich nie skomentowało małych talerzyków i filiżanek, leżących koło wazonu z kwiatami, który był na środku blatu w kuchni. Chary na chwile obecną, siedziały przy Rose, która zawsze wstawała później. Przez ciążę, dłużej sypiała.
-Normalnie. Z resztą przy takiej ilości zwierząt, trudno wstawać później. - Alice uśmiechnęła się i z tacą, na której było śniadanie, zaniosła to do pokoju mamy.

-Ohayo mamuś. Przyniosłam ci śniadanie. - Alice próbowała się uśmiechnąć wesoło, ale jej nie wyszło. Brak reakcji ze strony mamy. Położyła to na małym stoliczku. Pocałowała mamę w policzek i pomogła się jej ubrać.
-Arigato. - usłyszała od mamy. Ton głosu był wyprany z uczuć. Alice uśmiechnęła się smutno i wyszła z pokoju. Naomi powoli zjadła śniadanie i wzięła się za malowanie obrazu. Prócz kilku słów, nigdy nic więcej nie mówiła.

-Muszę wyjść na trochę. Zamówić jedzenie dla zwierząt i załatwić kilka spraw związanych ze szkołą. To idę. Pa! - Alice wybiegła, a za nią poleciały chary. Dziewczyna przebiegła całą drogę i znikła zaa zakrętem ulicy. [zt]

Ostatnio edytowany przez Alice (2012-10-10 19:35:23)


Zapraszam na bloga: www.medaliony4.blogspot.com

Offline

 

#2 2013-03-11 18:23:54

Hisashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-19
Posty: 95
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Larenoth

Hisashi mruknęła niezadowolona pod nosem, wytrzymując następną falę skurczów mięśni brzucha. Ta wycieczka do biblioteki sprawiła że zgłodniała, ale dopiero gdy natknęła się na książki kulinarne zrezygnowała za dalszej lektury. I po co tam zachodziła? I tak większość egzemplarzy była napisana po francusku, mogła jedynie się domyślać co autor miał jej do przekazania ale przynajmniej ci od książeczek dla dzieci mieli więcej rozumu i umieścili w nich kolorowe obrazki. Boże, jedzenia!
W tej chwili do jej nozdrzy doszedł znajomy zapach, lekko metaliczny i drażniący, wciągnęła woń głęboko to płuc próbując rozpoznać potrawę. Świeże mięso...bardzo świeże...surowe, jednak mimo to dziewczyna natychmiast dostała odruchu Pawłowa. Podążyła za zapachem do bogatej posiadłości ogrodzonej gęstym żywopłotem, który zaciekle ukrywał przed światłem czekające tam skarby (i mięso! ). Hisashi z łatwością przeskoczyła na trawnik idąc jak po sznurku za zapachem soczystej wędlinki, choć za każdym krokiem był coraz bardziej stłumiony przez kwiaty i zwierzęta. W końcu, po kilku przeszkodach i lądowaniu na pośladkach, dotarła do sektora A. Odkaszlnęła kilka razy przystosowując się do wilgotnego powietrza, niewinny ogródek po którym błądziła zamienił się w gęstą puszczę, jednak o dziwo wcale jej to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, czuła się bardzo dobrze w tym otoczeniu. Nie było tu ludzi, głośnych pojazdów i niepotrzebnych rozmów, tylko ona i reszta niebezpiecznych zwierząt.
-Waaan!- Pisnęła ucieszona napotykając wzrokiem soczysty kawałek mięsa, niedbale rzucony pod konar grubego drzewa. Wyciągnęła tęsknie ręce do jej przyszłego obiadku, z głodem w oczach. Jeszcze tylko chwilkę. jeszcze troszeczkę.

Po sektorze a rozległ się przeciągły, ryk którego echo rozbrzmiewało po całym lesie, obijając się o pnie drzew. Jej piękne mięsko ustąpiło miejsca, złocistym tęczówkom dzikiego kota, które teraz mierzyły nienawistnie intruza. Hisashi poczuła na swojej twarzy, ciepły i nieprzyjemny oddech tygrysa.
-Wan?

****
Diego westchnął mrukliwie ignorując głośne mlaskanie dziewczyny, która wtuliła się do jego brzucha jak rzep. Tygrysy chłodziły się leniwie w cieniu pozwalając by Hisashi się pożywiła. Na początku próbowały ją odgonić, zastraszyć, a w końcu zaatakować jednak po wielu nieudanych próbach zaczęły ją po prostu ignorować. Szarooka nie miała nic przeciwko. Była cudownie najedzona i zmęczona, ale szczęśliwa. Mimo dwóch leżących obok drapieżników czuła się niesamowicie bezpiecznie w tej dziczy. Westchnęła głęboko czując jak jej powieki robią się coraz cięższe. Przycisnęła się mocniej do cielska Diego, chowając oczy przed słońcem pod jego łapą.
To nie jest koniec jej przygód w owym ogrodzie, ktoś tu na nią czekał. Ktoś bardzo smutny. Lecz póki co musi poczekać. Hisashi miała po obiadową drzemkę.

Offline

 

#3 2013-03-13 16:58:28

Alice

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 59
Punktów :   
Imię: Alice
Nazwisko: Larenoth
Wiek: 17 lat
Opiekun: Mina, Hime

Re: Rezydencja rodziny Larenoth

-Wow, takiego zwierzyńca... to chyba nawet w zoo nie ma. - gwizdnął z uznaniem starszy pan, wychodząc właśnie z sektora B i idąc razem z małżonką do sektora A. Babcia Alice jeszcze ciężko oddychała po spotkaniu twarzą w twarz z wężem. I to w dodatku wyglądający jak Boa. A przynajmniej tak duży. Pani Sara powiedziała im, że jeżeli chcą, mogą się przejść po sektorach i pomieszczeniach gospodarczych. Że żadne ze zwierząt ich nie zaatakuje.
"-Sama nie wiem jak to możliwe, ale wszystkie zwierzęta słuchają panienki Alice."
Wędrując sobie, zawędrowali pod olbrzymi dąb. Kiedy się zbliżyli, z najniższej gałęzi spadło coś, co zawisło tuz przed starszą panią. Coś co wysunęło język i wydało dźwięk 'ssss'. Babcia otrząsnęła się z tego uczucia.
-Taki to na pewno mają w zoo. Ale tam są klatki, a tu zwierzęta są na wolności. I są miłe. To jest różnica. - odpowiedziała. Minęło kilka minut i weszli w sektor A. Byli właśnie przy przy mostku na rzece, kiedy usłyszeli dziwne krzyki. Przypominały odgłosy wydawane przez małpy. Były głośne, więc szybko udali się w stronę jaskini a tam... wśród dwóch, dużych tygrysów spała sobie w najlepsze niebieskowłosa dziewczyna. Ta, którą spotkali w samolocie. Ta samiutka! Nad nią, dziwne gesty robiły dwie małpy.
-Co ona tu robi? - szepnął cicho dziadek, podchodząc do dwóch tygrysów. Oba śledziły jego ruchy bardzo uważnie. Kolejni ludzie...


Zapraszam na bloga: www.medaliony4.blogspot.com

Offline

 

#4 2013-03-16 15:49:32

Ikuto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-04
Posty: 205
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Larenoth

- A tutaj, nya?
- Na pewno. Jej zapach czuć dokładnie od tego budynku.
Ikuto przełknął ślinę. Ta posiadłość była ogromna! Stał sobie na ogromnym drzewie, ale nawet ono nie oddawało potęgi tej rezydencji. Ba, pałacu!
- Ktoś musi mieć ogromną pulę za piecem, nya.
Ikuto zmarszczył brwi. Oprócz zapachu Hisashi wyczuwał tysiące innych. Na dodatek nie takich zwyczajnych: były to potencjalne zagrożenia. Część tych zapachów nie znał, albo czuł bardzo, bardzo rzadko. Ogółem jednak zdawał sobie sprawę, że w środku są dzikie zwierzęta, zapewne trochę kamer ochrony i tym podobnych bajerów. Stąd widział teren czegoś w stylu rezerwatu. Żadnych klatek, ograniczeń: wszelkie zwierzęta mogły sobie hasać, gdzie chciały.
Ciekawe, kto po nich sprzątał... ktokolwiek tu mieszka, na pewno zatrudnia przynajmniej połowę fachowców, sprzątaczek i obsługi. Strach tam wchodzić.
Ale co tam robi Hisashi?
- Idź się tam rozejrzeć.
- Dlaczego ja, nya?!
- Ciebie nie zauważą.
"Jak zwykle zwala całą robotę na mnie, nya..." jęknął w myślach chara. Teren był ogromny, skąd miał wiedzieć, jak dolecieć do Hisashi? Polegał jednak na swoim małym rozumku i kocim instynkcie, który powolutku prowadził go z jednego sektora do drugiego.
Ikuto tymczasem starał się zrozumieć, jak działa system ochrony i jak się wkraść, aby zostać niezauważonym.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.extra-bakugan.pun.pl www.wadfag.pun.pl www.dws.pun.pl www.syrena.pun.pl www.ligazuzlowa.pun.pl