Ogłoszenie

Zanim zaczniesz:
Pogoda i czas:
O fabule

Załóż Kartę Postaci
Paryż:Lato, Godzina 14:00,temperatura: 25C; słonecznie.
Seiyo:Lato, Godzina 20:00, temperatura: 20C; słonecznie

#1 2013-02-26 08:33:41

Yumi.

Administrator

Zarejestrowany: 2012-07-23
Posty: 36
Punktów :   

Podziemne kasyno.

Yumi weszła do pomieszczenia, składającego się na jeden, zwykły, przeciętny kwadrat. Była już zmęczona: szybko więc usiadła sobie na krześle między ladą a przestrzenią dla klientów, kładąc obok siebie futerał. Shikari wyjrzała zza jej kaptura. Nic się tu nie zmieniło. Zwykłe, beżowo-szare ściany nadawały klimatu temu miejscu: półki z ciastkami, chlebem, cukierkami oraz bułkami zwykłymi i na słodko oddawały z siebie wszelki możliwy zapach. O tej porze były jeszcze świeże, dlatego trochę klientów było. Sprzedająca zdawała się nie zwracać na nią uwagi: była to starsza kobieta w poczciwym wieku. Jej białe włosy opadały delikatnie na pomarszczoną twarz, a okrągłe okulary częściowo zakrywały przyćmione, niebieskie tęczówki.
- Zapraszamy ponownie - kobieta odprowadziła ostatniego klienta wzrokiem. Nic nie podejrzewający ludzie minęli ją szerokim łukiem. W tym momencie spojrzenia ich obu spotkały się. Yumi uśmiechnęła się delikatnie. Od razu było widać, że jest niemrawa.
- Ohayou gozaimasu, Mei - sama.
Zupełnie jakby rozpoznała ją dopiero po głosie, przywitała się z Yumi ożywczym głosem, dała jej słodką bułkę, usiadła obok, przestawiając tabliczkę na drzwiach z napisu "otwarte" na "zamknięte". Teraz mogły swobodnie rozmawiać, co było niezwykle ważne, zwłaszcza teraz. Yumi mogła się wyrazić, wyrzucić z siebie emocje, co na zewnątrz jej się praktycznie nie zdarzało.
- No ale nie płacz, skarbeńku... - jak tylko znalazła sobie miejsce do siedzenia, poczciwa staruszka przytuliła ją do siebie. - Przecież wszystko da się wyjaśnić, prawda...?
- Niby tak, a - ale... ale próbę zabójstwa...? - rozszerzone oczka nie mogły uwierzyć w te słowa. - Przecież ona by to zrobiła z zimną krwią, gdyby nie to.. to coś! - skuliła się w sobie. Co teraz mogła zrobić? Oto było pytanie, na które nie znała odpowiedzi.
- A jak znowu ją spotkam? Boję się.
- Wcale Ci się nie dziwię, koteczku - babcia głaskała Yumi po głowie. Zawsze była dla niej osóbką na podobieństwo wnuczki, której nigdy nie miała.
- Musicie bardzo na siebie uważać. I Ty, i Aruto.
- Jest tutaj?
- Tak, akurat ma przerwę. Chcesz się z nim zobaczyć? - opadające kosmyki włosów trafiły na swoje właściwe miejsca. Jeśli chodzi o wygląd, to mimo swego wieku, pani Mei była bardzo zadbana.
- Chętnie - odpowiedziała bez głębszego zastanowienia.
- Ponoć dziś mają jakieś problemy w kasynie. Najwyraźniej będzie mógł wrócić z Tobą wcześniej do domu.
Automatycznie na ich twarze przyszedł uśmiech. Rzadko zdarzała się taka okazja. Zazwyczaj Aruto pracował albo po nocach, albo popołudniami.Również pomagał w przygotowaniach do dnia roboczego, dlatego wychodził nad ranem. Ostatnimi czasy bardzo się stęskniła za bardziej żywym kontaktem z ojcem.
Kobieta otworzyła drzwi w ścianie naprzeciwko lady. Co prawda wyglądało to jak zwykłe pomieszczenie gospodarcze, ale drugie drzwi były ukryte: zostały wpasowane w ścianę. Po zapukaniu w odpowiednie miejsce same się otwierały.
Do kasyna prowadziły kręte schody. Podziemna część sklepu została przerobiona dawno temu na nowoczesne światło pełne kolorowych świateł połączonych z ogólnym mrokiem. Światła LED świetnie pełniły swoją funkcję. Duży bar, stoły na których głównie mężczyźni rozgrywali swoje gry, tajemnicze maszyny do hazardu... można by rzec, że tego najlepsze kasyno w mieście, do którego mało kto ma dostęp, jeśli nie ma informacji.
Zauważyła go od razu. Siedział na schodku prowadzącym na równie dużą scenę, czyszcząc swój instrument. Na widok córki zza ciemnogranatowej grzywki od razu przyszedł mu uśmiech na twarz.
- Tata... - wyszeptała do siebie. Od razu podbiegła, przytuliła się. Mocno. Do boku, w końcu miał skrzypce na kolanach. Uśmiechnęła się. Jakże mieszane uczucia: radość z lękiem. To kompletnie do siebie nie pasuje.
Poczuła, jak męska ręka delikatnie głaszcze ją po głowie, ociera pojedyncze łzy. Gdy tylko się rozpłakała na dobre (skąd u niej tyle siły jeszcze na te łzy?) Aruto odstawił instrument, aby powziąć córkę w ramiona. Wkrótce swym podziemnym korytarzem udali się w podróż do domu. Niedługo zapewne w ich blokowisku otworzy się przejście od piwnicy, połączone z tym miejscem równie sprytnie, co ze sklepem. [zt]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dws.pun.pl www.extra-bakugan.pun.pl www.pokemonmistrz-chimchar.pun.pl www.syrena.pun.pl www.wadfag.pun.pl