Ogłoszenie

Zanim zaczniesz:
Pogoda i czas:
O fabule

Załóż Kartę Postaci
Paryż:Lato, Godzina 14:00,temperatura: 25C; słonecznie.
Seiyo:Lato, Godzina 20:00, temperatura: 20C; słonecznie

#16 2012-08-29 14:10:41

Alice

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 59
Punktów :   
Imię: Alice
Nazwisko: Larenoth
Wiek: 17 lat
Opiekun: Mina, Hime

Re: Lotnisko.

-Jesteś pewna, że się nie zdenerwuje? - dwoje starszych ludzi, kobieta i mężczyzna szli szybko na odprawę samolotu do Francji. Niektórzy ludzie, przyglądali się dwójce staruszków. No bo jak tu się nie zdziwić, gdy starszy pan trzymał całe naręcze walizek, a starsza pani jedynie małą torebeczkę? Wszystko to dali do kontroli, a kobieta wyciągła z torebeczki dwa bilety, pierwsza klasa, które zakupiła im Alice.
-Proszę, udać się w tamtym kierunku. - pracowniczka obsługi wskazała samolot. Bagaże zostały sprawdzone i nic szczególnego w nich nie wykryto. Choć pracownicy, patrzyli z zaciekawieniem na parę starszych ludzi. Po co komu tyle wełnianych sweterków w malutkich rozmiarach? Ale klient nasz pan. Jak opłacił wszystko, obsługa nie ma nic do gadania. Starsza pani i pan usiedli dwa fotele przed niebieskowłosą dziewczyną i młodzieńcem o fiołkowych oczach.
-Alice na pewno nie, a co do Naomi: wątpię. Ostatni raz widziałyśmy ją na pogrzebie. Nie wyglądała zbyt dobrze. - kobieta uniosła palec, jakby prawiła coś mądrego. - A wizyty rodziców, zawsze sprawiają radość swoim dzieciom. - babcia Alice posłała swojemu mężowi uśmieszek. Starszy pan westchnął.
-Dobrze, już nic nie mówię.
-I oby tak było do końca lotu. - kobieta uśmiechnęła się pod nosem, wzięła słuchawki, nałożyła je sobie na uszy i zaczęła czytać czasopismo, które wzięła ze sobą. Zaś starszy pan przywołał obsługę i zajadał się przekąskami, które serwowano w samolocie.


Zapraszam na bloga: www.medaliony4.blogspot.com

Offline

 

#17 2012-08-29 14:46:34

Hisashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-19
Posty: 95
Punktów :   

Re: Lotnisko.

Chłopak nawet się nie domyślał ile racji miał w tym stwierdzeniu, niestety czas w którym będzie mu dane się o tym przekonać zbliżał się wielkimi krokami. Póki co Hisashi trzymała się dzielnie a spokój znalazła w kontynuacji badania małej istotki. Bezlitośnie ściągnęła po dyszącą z wysiłku charę i ułożyła ją na swojej dłoni jednocześnie przytrzymując puchate łapki palcem wskazującym i serdecznym, całe szczęście nie zdawała sobie sprawy z znaku jaki wykonała. Szarooka nigdy nie widziała takiego małego ludzika, te w jej domu były całkowicie czarne a ich głosy były jeszcze piskliwsze niż błagania o litość aktualnie przetrzymywanej przez niej chary. Przybliżyła swój nos do rozmachanych nóżek ofiary po czym delikatnie przejechała nim po zaróżowionych opuszkach, były niesamowicie mięciutkie jak młodego kotka. Ale przecież kotki miały futerko na całym ciele, a ten maluszek był zupełnie gładziutki. Upewniła się w tym przesuwając małym palcem po jego policzku, ani śladu włosków. Odwróciła głowę w stronę opiekuna. Miała nadzieję że chłopak wytłumaczy jej tą anomalię, po za tym zastanawiała się dlaczego jeszcze nie podał jej tabletek. Gdy zobaczyła jego bladą twarz wzdrygnęła się lekko, a jej rogi natychmiast stanęły na baczność wyczuwając złe samopoczucie  nowego właściciela. Przybliżyła się do niego próbując wysłuchać zmiany w jego pulsie.
-Wan?- Szepnęła po raz pierwszy od czasu jej wyjazdu z laboratorium.

Offline

 

#18 2012-08-29 15:14:52

Ikuto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-04
Posty: 205
Punktów :   

Re: Lotnisko.

- ł - Ła - Łaskoczesz, nya! - chara leżał już właściwie na jej dłoni, próbując się wydostać. Ale to na nic się nie zdało. Hisashi okazywała się silniejsza, niż sądził. W dodatku od razu poznała jego słaby punkt: jak on nie znosił takich dokuczanek! To była najlepsza broń Ikuto na uspokojenie go. W ten sposób Yoru naprawdę uznał, że dobra z niej agentka.
Gdy już skupiła swoją małą uwagę na Ikuto, zdążył usiąść sobie na siedzeniu które Ikuto miał przed sobą. Siedziała na nim jakaś starsza pani i najwyraźniej nie miała ona zamiaru zachować aktywności na cały lot.
"Wygląda na strasznie bogatą, nya..." pomyślał Yoru. Zaczął się zastanawiać, czy nie ma czegoś, co mógłby w spokoju przemycić. Był w stu procentach przekonany, że nikt go nie zauważy: siedzieli tu sami dorośli, naiwni ludzie, dla których liczy się tylko kasa. Nie licząc ich. I chyba tego pana z tyłu, bo znowu zwrócił...od czego Ikuto pobladł jeszcze bardziej. Spojrzał na swoją towarzyszkę półprzytomnie. Zastanawiał się, czy on nie powinien wziąć tych tabletek. W sumie i tak będą lecieć osiem godzin... ale one są dla Hisashi i nie wiadomo, co w nich jest. Wolał tego na sobie nie testować.
"Wan...?" uniósł nieco brwi. Tak samo szybko jak delikatnie się uśmiechnął.
- Nic mi nie jest - zapewnił, choć to było mało przekonujące. Ale trzymał się dzielnie. W ostateczności da prochy gościowi z tyłu...

Offline

 

#19 2012-08-29 15:47:10

Hisashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-19
Posty: 95
Punktów :   

Re: Lotnisko.

Hisashi jednak się nie uspokoiła, tym bardziej że z tej odległości mogła usłyszeć zmiany zachodzące w jego żołądku. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, chłopak rzeczywiście był wrażliwszy od reszty jej opiekunów. Zmarszczyła lekko brwi obserwując reakcje swojego właściciela, jego twarz była coraz bledsza i zaczynała przybierać zielonkawy kolor jak u tego pana za nimi...własnie, chyba właśnie ten osobnik był sprawcą tego wszystkiego. Niestety nie mogła go zlikwidować, jej pani nie pozwoliła jej rozrabiać do czasu aż nie znajdzie się w hotelu, zamiast tego z ulgą rozwiązała gruby szal i owinęła nim chłopaka, tak by zakryć jego nos, te wszystkie zapachy też musiały go drażnić.  Po za tym w duchu miała nadzieję że jak jej właściciel teraz zwymiotuje to nie będzie musiała nosić tego drapiącego okropieństwa. Gdy skończyła zatkała dłońmi uszy chłopaka by nie musiał słuchać występu chorego pana. W tej chwili spojrzała tęsknie za słuchawkami ładnie pachnącej pani, siedzącej przed nimi. Może oni będą mogli pomóc.

Offline

 

#20 2012-08-29 16:06:52

Ikuto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-04
Posty: 205
Punktów :   

Re: Lotnisko.

Ikuto zamrugał oczami, pełen zdziwienia wobec jej zachowania. Naprawdę nie spodziewał się, że nagle Hisashi odda mu swój szal i go tak ładnie owinie, a przy tym będzie wyglądać, jakby robiła to po prostu z troski. W dodatku zakryła mu uszy. To miłe z jej strony. Na szczęście stewardessa poleciła panu przeniesienie się na inne miejsce i w ten sposób żołądek chłopaka zaznał spokoju, chociaż na trochę. Odetchnął z ulgą. Wysłuchując tych wszystkich odgłosów miał wrażenie, że jego zaraz też przekręci.
- Dziękuję... - nie wiedział, co powinien zrobić. Nie znał dobrze Hisashi: jeżeli zrobi coś odpowiedniego, może być źle. Nie chciał popełnić błędu.
- Już nie musisz. Zobacz, zabrali tego pana - chwycił delikatnie jej dłonie i opuścił je na ramię fotela. Uśmiechnął się przy tym. Gdy tylko upewnił się, że nie ma już nikogo, kto by miał dolegliwości żołądkowe, i on zaczął się uspokajać.
Następna pani poinformowała ich, że zaraz samolot startuje. Ikuto spokojnie zapiął swoje pasy, zapiął również pas Hisashi. Samolot ruszył dość szybko. Nie spodziewał się, że będzie miał wrażenie, jakby ogłuchł. Za duży szum w uszach. Gdy znaleźli się na odpowiedniej wysokości, Ikuto poprosił panią w mundurze o dwie herbaty.

Offline

 

#21 2012-08-29 17:06:14

Alice

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 59
Punktów :   
Imię: Alice
Nazwisko: Larenoth
Wiek: 17 lat
Opiekun: Mina, Hime

Re: Lotnisko.

Babcia Alice, choć nic nie słyszała przez słuchawki, zapięła pasy w tym samym momencie co wszyscy. Spojrzała na swojego męża i od razu się zniesmaczyła. Wyglądał jakby zaraz miał zwymiotować. Bo i taka była prawda. Starszy pan robił się coraz bardziej zielonkawy po twarzy. Kobieta ściągnęła słuchawki. Czy on zawsze jak gdzieś jadą, musi tyle jeść? Spojrzała na talerze, które właśnie brała stewardessa. Oczywiście... kanapek chyba cały batalion, do tego trzy kawy, kilka papryczek i oliwek oraz czekolada. Plus jeszcze do tego start samolotu, pasażer wymiotujący kilka fotelów dalej równa się...
-Czy podać coś panu? - spytała z troską pani z obsługi.
-Nie trzeba. Poradzimy sobie. - kobieta uśmiechnęła się i zaczęła grzebać w swojej torebeczce. Zawsze miała to przy sobie. Przez te kilkadziesiąt lat nauczyła się kilku rzeczy, jeśli chodzi o podróże z jej mężem.  Po krótkiej chwili wyciągła z niego słoiczek z jakąś złotawą substancją. Podała ją mężowi, a ten posłusznie odkręcił ją. Ze słoiczka ulatywał zapach miodu i ziół. Babcia Alice przeczytała gdzieś, że działa to na niestrawności żołądka. Staruszek powąchał to po czym wypił 1/2 zawartości. Po kilku sekundach, uczucie wymiotowania zanikło, a dziadek Alice się odprężył.
-Przynajmniej do obiadu nic nie jedz. Słyszysz? - spytała, patrząc na swojego męża. Ten pokiwał głową.
-Hai! - zasalutował przy okazji jak żołnierz w wojsku. Kobieta uśmeichnęła się i wróciła do czytania. Jednak słuchawek już nie założyła.


Zapraszam na bloga: www.medaliony4.blogspot.com

Offline

 

#22 2012-08-29 17:18:51

Hisashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-19
Posty: 95
Punktów :   

Re: Lotnisko.

Hisashi ciągle lekko drżała po wystartowaniu samolotu, tak mocno trzymała się siedzenia że jej długie, szpiczaste paznokcie omal nie wbiły się w materiał, dopiero po kilku minutach odważyła się rozprostować palce. Obejrzała się po samolocie oczekując następnej serii turbulencji, jednak na jej szczęście wszystko wróciło do normy.  Wciągnęła głęboko powietrze, wraz z zapachem ziół, miodu i...dziwnie znajomej woni. Zaczęła węszyć w powietrzu chcąc poznać ale niestety nic do niej nie przemawiało. Wzruszyła ramionami i przygotowała się na następne schwytanie chary gdy jej wzrok padł na słoiczek z siedzenia przed nimi. Nachyliła się tak by móc obserwować mile pachnącą ciecz przez szparę między miejscami.

Offline

 

#23 2012-08-29 17:30:48

Alice

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 59
Punktów :   
Imię: Alice
Nazwisko: Larenoth
Wiek: 17 lat
Opiekun: Mina, Hime

Re: Lotnisko.

Dziadek Alice, nudząc się w samolocie, postanowił jeszcze raz powąchać sobie jego preparat "na wymioty". Wziął głęboki wdech i... kichnął głośno. Jego towarzyszka spojrzała na niego z dezaprobatą.
-Czy mógłbyś ciszej, jeśli łaska? - spytała, odbierając mu lekarstwo.
-Hai, hai. - powiedziała mężczyzna, wyglądając odrobinę jak pies, któremu udzielono nagany. Babcia Alice już miała schować słoiczek do torebki, ale zauważyła jak ktoś patrzy na słoiczek. Usmiechnęła się miło. Położyła słoiczek na oparciu blisko szpary, że zapach głównie ulatywał do niebieskowłosej. Tak niby przypadkiem, go tam położyła. staruszka wróciła do czytania.


Zapraszam na bloga: www.medaliony4.blogspot.com

Offline

 

#24 2012-08-29 17:52:43

Hisashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-19
Posty: 95
Punktów :   

Re: Lotnisko.

Szarooka zerkała to na staruszkę, to na słoiczek, nie wiedziała czemu ale ta para wydała się jej dziwnie interesująca. Mimo wieku nie unosiła się za nimi woń starości. Pan pachniał męskim potem, czystym ubraniem i płynem po goleniu, który lekko drapał ją w nozdrza, zaś od jego partnerki czuła ładne perfumy, kwiaty i...coś co czego niebieskooka nie mogła zidentyfikować ale podobało jej się. Jej rogi nastroszyły się teraz jak uszy Yoru, obejrzała się jeszcze na około po czym sięgnęła do słoiczka i nabrała trochę złocistej cieczy na palec po czym błyskawicznie schowała go w ustach. Skrzywiła się lekko, napój był bardzo słodki ale mieszał się z goryczą mieszanki ziół, dziewczynie skojarzyło się to trochę z lekarstwem ale mimo to nie zniechęciła się. Zacmokała cicho próbując jeszcze coś wyczuć z mikstury, niestety smak szybko zanikł. Zerknęła ponownie nad siedzącą przed nimi staruszkę.

Offline

 

#25 2012-08-29 18:28:56

Ikuto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-04
Posty: 205
Punktów :   

Re: Lotnisko.

Chłopak po dłuższej chwili, patrząc w okno, wziął chusteczkę z kieszeni i "odetkał" sobie uszy. Wszystko z powodu różnicy ciśnień między aktualnym światem zewnętrznym a wnętrzem samolotu. Z okna widział jedynie kawałek skrzydła i białe chmury, wędrujące po niebie, a między nimi - małe wizerunki miasteczek. Domki wyglądały niczym klocki lego.
Oparł się o kawałek materiału wystającego z fotela. Jaki był, szczerze go nie obchodziło. Bardziej poczuł się senny, mimo że nie wyruszyli późno. Jednak jako kot bardzo często sypiał w takich, a nie innych porach. Miejsca spania były... różne. Przeróżne. Od murków, po szklarnie czy dachy domów. Nie przepadał za domem. Nie czuł się tam komfortowo. Wolał być człowiekiem nieograniczanym przez takie rzeczy. Teraz nie będzie takiej okazji. Ale jemu to mocno nie przeszkadzało. To mała cena za taki wylot.
Urocza stewardessa podała Ikuto i Hisashi kubki z herbatą. Podziękowawszy, zaczął powoli popijać gorący napój. Gorycz niesłodzonego napoju zawładnął jego gardłem, ale Ikuto lubił taką. Nie jadł nie wiadomo ile słodyczy.
- Uważaj, gorące - powiedział do swojej towarzyszki. I wtedy zobaczył, że trzyma dziwny flakonik w dłoni. Automatycznie w nozdrzach zapachniało mu miodem połączonym z jakimiś nieznanymi mu ziołami.
- Co to? - zapytał dziewczyny, mając nadzieję, że odpowie mu coś więcej niż "wan". Yoru przyglądał się całej sytuacji w skupieniu. Wlazł na siedzenia tych państwa, próbując znaleźć coś bardziej interesującego niż flakonik. W ten sposób trafił do jej torebki.

Offline

 

#26 2012-08-29 18:56:24

Hisashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-19
Posty: 95
Punktów :   

Re: Lotnisko.

Hisashi odwróciła się gwałtownie, przyłapana na gorącym uczynku, przez ten czas kiedy Ikuto podziwiał widoki za oknem, ze słoika wybyła spora część złocistego lekarstwa. Ze zwieszoną głową odłożyła naczynie na swoje miejsce i z powrotem oparła się o fotel wylizując jeszcze resztki słodyczy z palców. Zerknęła na kubek z herbatą którą przed chwilą przyniosła stewardessa, na jej nozdrzach osiadł się zapach goryczy, westchnęła krzywiąc się lekko, ale mimo to naciągnęła rękawy na dłonie by bezpiecznie podnieść papierowy kubeczek. W końcu jej pani nie pozwoliła jej sprawiać problemów w samolocie, nie chciała też sprawiać problemów jej nowemu opiekunowi, póki co był wobec niej wyrozumiały, więc musiała się mu odpłacić. Nie mogła się przywiązać do chłopaka, po akcji na pewno się więcej nie spotkają, mimo wszystko chciała żeby ta podróż była przyjemna. Upiła łyk gorzkiej herbaty, która po smakowaniu dziwnego lekarstwa była jeszcze gorsza, po czym odłożyła pusty kubeczek czując jak gorąco rozchodzi się po jej ciele, Po chwili również zrobiła się senna, przed wyjazdem nie mogła zasnąć z zdenerwowania. Zamknęła oczy próbując się odprężyć, w przeciwieństwie do Ikuto chciała już wrócić do domu. Wizja ciężkiej pracy jaką będzie miała wykonać wcale jej nie pomagała w zmianie zdania.

Offline

 

#27 2012-08-30 08:14:07

Ikuto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-04
Posty: 205
Punktów :   

Re: Lotnisko.

Chłopak, co mogło być dla Hisashi dziwne, wcale na nią nie nakrzyczał. Bywało, że podbierał różne rzeczy różnym ludziom i generalnie nie przeszkadzało mu to, póki nie orientowali się kto jest sprawcą. Generalnie zabierał jedzenie: nic nie mógł poradzić na swój głód, gdy nie miał nic w ustach trzy - cztery dni.
Ikuto zaczęło się robić lepiej po popiciu herbaty, jednak od razu przyszła mu na myśl herbata z miodem. Rozglądając się spokojnie, doszedł do wniosku, że skoro nie wie, do kogo należy flakonik, to może sobie wlać do herbaty jego zawartość. Zrobił tak, po czym schował go do kieszeni. Zamieszał małą pałeczką dołączoną do herbaty wraz z cukrem z McDonald'a (pierwsza klasa...) i zaczął popijać na nowo. Nadal było trochę gorzkie, ale nie aż tak. W każdym razie powinno lepiej zadziałać. I rzeczywiście, bo po kilkunastu minutach poczuł się o wiele lepiej.
Spojrzał na Hisashi. Chyba naprawdę chciała spać. A może te leki są na bezsenność...? Wyjął je, nadal nie powierzając im zaufania.
- Nee, Hisashi. Chcesz te lekarstwa? - spytał, dźgając ją lekko w ramię. Powinna sama zadecydować.

Tymczasem Yoru w torebce kobiety znalazł dziwne rzeczy. Ale bardzo spodobał mu się błyszczący, okrągły zegarek, otwierany przez przycisk na górze.
"W dawnych czasach chyba mężczyźni nosili takie, nya..." pomyślał. Zaczął próbować go przenieść do swojego właściciela.

Offline

 

#28 2012-08-30 09:36:44

Hisashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-19
Posty: 95
Punktów :   

Re: Lotnisko.

Hisashi oglądała jego poczynania z szeroko otwartymi oczami, w jej mniemaniu teraz świat wywrócił się do góry nogami, opiekunowie zwykle nie robili takich rzeczy. Byli po to żeby karcić takie zachowania i przepraszać pokrzywdzonych. Przez chwilę zastanawiała się czy jej pani nie pomyliła czegoś w przedziałach, ale chwilę później zreflektowała się: Przecież pani się nigdy nie myli, inaczej by ją zwolnili. Przechyliła lekko głowę chcąc lepiej przyjrzeć się chłopakowi, trzeba przyznać, różnił się od reszty agentów z jej domu. Owszem, na początku wydawał się jej tak samo zimny jak ci smutni panowie w czarnych garniturach, i mówił spokojnym, mrukliwym tonem jak jej właścicielka, ale...
Szarooka zatrzymała się na chwilę w swoich obserwacjach, zwykle starała się nie badać krótkoterminowych właścicieli, nie chciała się do nich przywiązać bo mogła wyrządzić przykrość swojej pani. Jednak teraz było to o wiele trudniejsze, chciała się dowiedzieć czegoś więcej o Ikuto. Zanim zdążyła podjąć decyzję, chłopak szturchnął ją w ramię.  Skupiła swój wzrok na przeźroczystym pudełeczku, no tak, zupełnie zapomniała o tych tabletkach. Szczerze mówiąc nie chciała ich, była przecież grzeczna (nie licząc incydentu z tym słodkim lekarstwem) więc ich nie potrzebowała...ale pani powiedziała że musi je wziąć. Kiwnęła lekko głową, bardziej pod adresem jej opiekunki niż skrzypka, otwierając pojemniczek, po czym przyjęła jedną tabletkę. Znów wyszczerzyła zęby do Ikuto by dać mu znak że wszystko jest w najlepszym porządku. Leki zaczęły działać już po kilku minutach, jej powieki były co raz cięższe, a fotel był coraz wygodniejszy, odwróciła głowę żeby ostatni raz spojrzeć na swojego opiekuna.
-"Może później...zobaczę kim jesteś..."- Dokończyła w myślach. Teraz musiała odpocząć.

Offline

 

#29 2012-08-30 09:38:49

Alice

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 59
Punktów :   
Imię: Alice
Nazwisko: Larenoth
Wiek: 17 lat
Opiekun: Mina, Hime

Re: Lotnisko.

Starsza pani tylko uśmeichnęła się, widząc, że lekarstwo zainteresowało Hisashi. Kiedy je odłożyła, spokojnie włożyła je z powrotem do torebki, która o dziwo! była otwarta. W pewnej chwili zegarek zaczął się unosić. Babcia i dziadek Alice przypatrywali się dziwnemu zjawisku. Kobieta westchnęła, kręcąc głową.
-Kimkolwiek jesteś, włóż to tam skąd to wziąłeś bądź wzięłaś. - powiedziała cicho. Czemu jej to nie dziwiło? Gdy Naomi była mała, różne rzeczy też czasami latały. Przyzwyczaiła się, gdy jej mała córeczka mówiła coś w stylu 'Nie ruszaj tego! Dowiedzą się o tobie.". Starsza pani spojrzała na Hisashi i jej opiekuna, jakby przeczuwała, że to coś ma z nimi związek. Dziadek Alice pokręcił głową i szybko zajął się herbatą, którą dostał od stewardessy. Wmówił sobie, ze nic nie widział i nie wie co to jest. Nieprawda, wiedział. Faktycznie, staruszkowie nie byli sobie tacy zwykli.


Zapraszam na bloga: www.medaliony4.blogspot.com

Offline

 

#30 2012-08-30 11:02:05

Ikuto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-04
Posty: 205
Punktów :   

Re: Lotnisko.

- Śpij dobrze - zdążył jeszcze uśmiechnąć się ku niej. Z jednej stronie martwił się, czy zrobiła to dla swojej pani, czy naprawdę sama chciała już zasnąć. Nie miał bladego pojęcia. Może teraz sam odpocznie... Nie. Nie odpocznie. Zerknął w stronę Yoru. No tak. Jak on coś wymyśli, to wplącze w kłopoty także i jego. Może jednak tym razem nie będzie potrzebna pomoc? W końcu ludzie zwykle nie widzą Shugo Char.
Chara naburmuszył się. Nie sądził, że w tym momencie akurat weźmie w ręce torebkę. No cóż. Spróbuje jakiś czas później. Mają na to osiem godzin. Chociaż niecałe osiem godzin, to nadal ponad siedem.
"Mam nadzieję, że nie odezwie się słowem i tu wróci..."
Rzeczywiście. Zupełnie jakby Yoru czytał Ikuto w myślach. Odstawił zegarek, wyszczerzył się i poleciał z powrotem do właściciela. Zaraz wtulił się w jego policzek, najwyraźniej spanikowany tym zjawiskiem.
"Idiota" pomyślał Ikuto, pstryknąwszy charę w ucho i w nos. Następnie włożył ją sobie do kieszeni i dopił resztę herbaty. Starał zachowywać się naturalnie, ale kobieta widocznie ich obserwowała. Niedobrze. Postanowił trzymać Yoru w kieszeni, a tymczasem też, choć trochę się zdrzemnąć. I tak przecież nie będą mieli nic do roboty. Ułożył się na boku, nie tracąc czujności.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.079 seconds, 9 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.virkensa.pun.pl www.entropia.pun.pl www.angels-and-demons.pun.pl www.weareemo.pun.pl www.fairytailgame.pun.pl