Weszła na stołówkę i od razu zobaczyła, że jej koleżanki siedzą przy jednym stoliku i o czymś dyskutują. Uśmiechnęła się i pomachała im, a one odwdzięczyły jej się tym samym. Jak zwykle rano był po prostu szwedzki stół i można było sobie wybrać co tylko się chce. Ona wzięła naleśniki z dżemem, a następnie skierowała się do stolika. - O czym rozmawiacie? - spytała dosiadając się koło Anette. To właśnie ona zaraz udzieliła jej odpowiedzi. - O balu z okazji zakończenia roku. Ah, no tak. Co prawda było do niego jeszcze trochę czasu, ale już od dawna dziewczyny nie rozmawiały o niczym innym. O sukienkach, butach, o chłopakach z którymi przyjdą, o biżuterii, o muzyce jaka tam będzie, chyba nawet o przystawkach. - ... no a buty do tego wezmę te, które dostałam od siostry na urodziny. - Znakomicie! Będą świetnie pasować! - Musisz mi w końcu pokazać tę sukienkę. - Przyjść do mojego pokoju to ci ją pokażę. - Zazdroszczę ci, że znalazłaś taką długą... moja odsłania kostki. - No to co? Masz bardzo zgrabne kostki. I tak w nieskończoność. Nanami to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, fajnie było tak pogadać w dziewczęcym gronie. Lubiła to. W końcu sama była dziewczyną i też musiała zwracać uwagę na takie rzeczy. Faceci tylko wzdychali twierdząc, że to tylko nic nie znaczące bzdury. A potem z kolei, gdy ich dziewczyny przestawały o tych "bzdurach" myśleć to nagle dziwili się, że nie wyglądają tak oszałamiająco jak dziewczyny ich kolegów. Eh, facetów jednak nie da się zrozumieć. - A co z tobą, Nanami? Jak wygląda twoja sukienka na bal? - zagadnęła ją jedna z dziewczyn. Reszta zaraz się zainteresowała. - No właśnie, nie pokazywałaś mi jej! - Wymyśliłaś już jakąś pasującą fryzurę? Przełknęła naleśnika i w odpowiedzi uśmiechnęła się lekko. - Jeszcze nie mam sukienki. - Serio? W takim razie musisz się spieszyć! Niewiele czasu ci zostało. - Spokojnie, zdążę - odparła. Też nie była zadowolona z tego, że jeszcze nie ma wszystkiego gotowego tak jak inne dziewczyny. No ale tak jakoś wyszło, nie cofnie się w czasie o tydzień i nie pójdzie na zakupy. Po prostu musi się za to zabrać w jakiś niedługim terminie, to wszystko. Zresztą, trochę przesadzały, aż tak znowu mało czasu nie zostało. - No to wygląda na to, że mamy już plany na dzisiejszy ranek. Zaraz po śniadaniu idziemy z tobą po sukienkę! - Co? - zdziwiła się. Nie spodziewała się, że będzie musiała zabrać się za to tak zaraz. - Akurat żadna z nas nie ma planów. Szczerze mówiąc, nudno się już tak robi jak nie ma zajęć. A sukienkę tak czy siak trzeba znaleźć. - A nie lepiej iść po obiedzie...? - z jakiegoś powodu wydało jej się to bardziej naturalne. Może dlatego, że zawsze na zakupy chodziła po szkole, a nie tak rano. - Nie, wtedy będzie za duży tłok - wtrąciła się Eryka. - Teraz nie ma ludzi, jest po weekendzie, będą świeże dostawy, dużo rozmiarów. Idealnie. - No to postanowione - Anette przytaknęła i uśmiechnęła się do Nanami. Dziewczyna odswzajemniła to. W sumie, mają rację. I tak nie miała dziś co robić, szkoda zmarnować taką okazję, gdy może iść z koleżankami kiedy nie ma tłoku. - To co, widzimy się za półgodziny pod bramą? - Ok. I tak oto dziewczyny wróciły do swoich pokoi. Nanami została jeszcze by dokończyć śniadanie i wkrótce popędziła w stronę bramy. [zt]
|